Jeszcze do niedawna mało kto znał w Działoszynie Tomasza Mackiewicza, polskiego himalaistę. Tomasz Mackiewicz urodził się w 1975 w Działoszynie, gdzie spędził dzieciństwo.
W ostatnich dniach świat żyje wiadomością o akcji ratunkowej Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza z wyprawy na Nanga Parbat. Dla Tomasza była to siódma próba zdobycia, dla Elisabeth Revol – czwarta. Szczyt zdobyli 25 stycznia 2018 roku. Kłopoty himalaistów zaczęły się podczas schodzenia ze szczytu, gdy pogoda uległa zmianie. 27 stycznia na ratunek wspinaczom wyruszyli członkowie, prowadzonej niezależnie, polskiej Zimowej Wyprawy Narodowej na K2 – Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor. Już po kilku godzinach od rozpoczęcia akcji ratunkowej ekipa ratowników spotkała się z Elisabeth, która schodziła już w dół. Niestety nie podjęto już próby dotarcia do Tomasza Mackiewicza ze względu na wysokie ryzyko. Revol wraz z ratownikami dotarła do obozu skąd zabrał ich helikopter. Francuzkę przewieziono do szpitala z licznymi odmrożeniami.
Ministerstwo stanęło na wysokości zadania, zleciło alpinistom akcję ratunkową, oczywiście tym którzy się zgodzili. Po dotarciu do Elisabeth polegali oni na tym co im powiedziała, a przekazała, że Tomek jest w stanie agonalnym, ma obrzęk płuc, obrzęk mózgu i w związku z tym odpuścili dalszą, trudniejszą część. Jestem przekonany, że gdyby Elisabeth została z Tomkiem to alpiniści poszliby do nich obojga. Elisabeth miała na tyle siły, że schodziła na dół, tym samym spisała Tomka na straty. – mówi w rozmowie z nami ojciec Tomka – Witold Mackiewicz.
W mediach cały czas krążą pogłoski o ponownej akcji ratunkowej Tomasza Mackiewicza. Dzisiaj około godziny 18 ukazał się komunikat na fanpagu Polskiego Himalaizmu Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera: „W związku z pojawiającymi się informacjami nt. organizowanej kolejnej wyprawy poszukiwawczej informujemy, iż nikt z uczestników wyprawy poza kierownictwem wyprawy na K2 nie jest upoważniony do omawiania warunków, organizowania i przeprowadzania akcji ratunkowej i poszukiwawczej w masywie Nanga Parbat. Na dzień dzisiejszy kierownictwo wyprawy nie widzi możliwości przeprowadzenia jakiejkolwiek akcji w masywie NP.”
W związku z coraz większą ilością sprzecznych informacji skontaktowaliśmy się z ojcem Tomka, który przekazał nam:
Odbyło się spotkanie generałów oraz twórców GROMu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, którzy zaproponowali wysłanie dronów bojowych mówiąc o jego możliwościach i że byłby sens, bo jest on wyposażony w kamerę termowizyjną i sprawdza wszelkie objawy życia w różnych warunkach i osiągnięcie pułapu, na którym znajduje się Tomek jest możliwe.
Rozmawiałem też z Ambasadą w Pakistanie, w Islamabadzie. Radca Ambasady przekazał, że Amerykanie już przygotowują się do wysłania drona, potrzebują tylko pewnych informacji odnośnie jak największego zawężenia terenu.
Na koniec naszej rozmowy tata Tomasza Mackiewicz dodał:
Ludzie modlą się w różnych miejscach o powrót Tomka. Mam wiarę i nadzieję, wbrew logice i wszelkiemu temu co na około mówią.
Na portalu zrzutka.pl jest zorganizowana jedyna zbiórka pieniędzy, więc jeżeli chciałbyś wesprzeć akcję zapraszamy!
Fot.: fb.com/czapkins/
W dobie szybkiego przekazu informacji może się jeszcze wiele wyjaśnić … Mackiewicz nie spadł w przepaść i nie doznał mechanicznych obrażeń ciała … jak Revol go zostawiała w namiocie to żył pomimo jak twierdzi że był w złym stanie ( wcześniej sprowadziała go 200 metrów niżej ( dla choroby wysokogórskiej każde 100 metrów niżej daje większe szansa dla chorego człowieka ) ślepota śnieżna też mija po 48 godzinach .
A oto co mówi Revol w wywiadzie :
” … Kiedy odczytała wiadomość, skierowała się w stronę Mackiewicza i mu powiedziała: – Posłuchaj, helikoptery przylecą późnym popołudniem. Ale ja muszę zejść niżej. Tak mi kazali. Czekaj tutaj proszę…
Revol zabezpieczyła, jak mogła najlepiej, swojego partnera, wysłała jego dokładną lokalizację GPS i rozpoczęła wędrówkę w dół. Mackiewicz – o ile usłyszał i zrozumiał, co mu powiedziała – żył z przeświadczeniem, że przyleci po niego helikopter. Wstrząsające!…”
„..W pewnym momencie napisali mi, że mam zejść na poziom 6000 metrów n.p.m., a Tomka wezmą helikopterem później z poziomu 7200 m n.p.m. Ja tak nie zdecydowałam. To zostało mi narzucone…”
Revol ratowała siebie to oczywiste ale ktoś koordynował tą akcją , na dole był jej mąż i inny Francuz przekazywał informacje do Mediów …który miał kontakt z telefonem satelitarnym Revol.
Źródło :
https://m.sportowefakty.wp.pl/alpinizm/735275/pierwszy-wywiad-elisabeth-revol-powiedzialam-tomkowi-ze-przyleci-po-niego-heliko
bohaterem jest ojciec i mąąz ktory codziennie rano wstaje i idie do pracy zeby dzieci mialy co jesc. nie robcie bohaterem kogos kto uzalenienie od heroiny zamieni tylko na drugie uzalenienie…uzaleznienie od gor. koniec tematu