W związku z licznymi pytaniami, które otrzymujemy, informujemy, że Rafał Drab został skreślony z listy kandydatów na Burmistrza Miasta i Gminy Działoszyna tuż przed samymi wyborami (więcej szczegółów nie jest nam znane). W związku z tym, podczas głosowania wyborcy otrzymają nową kartę wyborczą, na której jedynym kandydatem będzie Mariola Paśnik.
W gminach gdzie jest tylko jeden kandydat na burmistrza każdy z mieszkańców uprawnionych do głosowania otrzymuje kartę wyborczą z imieniem i nazwiskiem kandydata i ma do wyboru dwa pola: „Tak” i „Nie”. Jeżeli większość mieszkańców postawi znak w polu „Nie”, kandydat nie będzie burmistrzem. Wówczas nowego burmistrza wybierze Rada Miejska, której skład wyłoniony zostanie w wyborach 21 października. Kandydat zostaje burmistrzem tylko w przypadku gdy większość głosujących zaznaczy na karcie pole „Tak”.
Jak stwierdza Kodeks wyborczy w art. 482: § 3. Jeżeli (…) zostanie zarejestrowany tylko jeden kandydat, wybory przeprowadza się, z tym że tego kandydata uważa się za wybranego, jeżeli w głosowaniu uzyskał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów. Prawo wyborcze precyzuje, że w przypadku gdy kandydat, o którym mowa w § 3, nie uzyskał więcej niż połowy ważnie oddanych głosów, wyboru dokonuje rada gminy bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady w głosowaniu tajnym. Kodeks przewiduje także, że jeżeli w wyborach ma być przeprowadzone głosowanie tylko na jednego kandydata, gminna komisja wyborcza stwierdza ten fakt w drodze uchwały, podanej do publicznej wiadomości.
Przypominamy, że od soboty trwa cisza wyborcza, która obowiązuje także w internecie. Cisza kończy się w niedzielę, o 21:00, wraz z zamknięciem lokali wyborczych. Redakcja Dzialoszyn.com.pl nie bierze odpowiedzialności za wpisy internautów w serwisie oraz na profilach społecznościowych serwisu.
Heh
Po trupach do celu! Oszustwo przy pomocy Pieluchowej i J.Mordalskiego. w czwartek Pasnikowa z Mordalskim pojechali do Warszawy załatwić Draba. Mordalski sam powiedział że zapłaci nawet 2 miliony żeby Draba ujebac!!
Zastanawia mnie, skąd komisja wyborcza tak szybko wzięła nowe karty do głosowania? Cóż, w Działoszynie było dwoje kandydatów, w gminie ludzi uprawnionych do głosowania jest z tego, co wiem, ok. 10 tys. Oczywiście, liczba kart jest prawdopodobnie szacowana na podstawie spodziewanej frekwencji, więc zgodnie z tą, domniemaną przeze mnie zasadą, między lokale mogło być rozdysponowanych np. 5-6 tys. (chyba, że się mylę, wtedy – 10 tys.). Gdyby przygotowano zapasowy wariant do głosowania tylko na tę kandydatkę, za, lub przeciw której mogli dziś opowiedzieć się wyborcy, podobne, „awaryjne” karty powinny zostać przygotowane dla obecnego burmistrza. To daje ok. 15-18 tys. kart w wariancie zakładającym optymalizację (szacowanie na podstawie spodziewanej frekwencji) lub ok. 30 tys. kart, gdyby jedna przypadała na jednego mieszkańca.
Zostawmy na chwilę Działoszyn: w Warszawie, na prezydenta miasta kandydowało 14 osób. Tutaj sytuacja się komplikuje – zgodnie z zasadą zastosowaną w Działoszynie, powinny zostać przygotowane warianty do głosowania, gdy jeden z kandydatów zostałby skreślony z listy w ostatniej chwili lub gdy skreślono by dwoje, troje itd., a także warianty do głosowania na pojedynczego kandydata. Licząc z kartami do kłosowania na wszystkich czternaścioro, warianty powinny być… 16383. Przy zapasie na 50% frekwencji w Warszawie powinno więc być ponad 10 miliardów kart (dla porównania, na całym świecie mieszka ok. 7 miliardów ludzi). Przy 100% frekwencji, to ponad 20 miliardów kart.
Karty do głosowania to druki ścisłego zarachowania, więc nie można ich tak sobie drukować , kiedy zajdzie potrzeba. Komisarz wyborczy zawiera umowę z drukarnią, wzory kart nie są dostępne bez odpowiednich pokwitowań itp.
Wracając do Działoszyna, jeśli nawet prawo w jakiś sposób dopuszcza drukowanie „na bieżąco” i „w miarę potrzeb”, jak zdołano przeprowadzić operację logistyczną drukowania i transportu nowego wariantu od 23.00 (komisarz skreśla p. Draba) do ok. 5.20 następnego dnia (karty docierają do Działoszyna, zakładam, że z oddalonego o ok. 80 km Sieradza)?
Zahaczając znów o stolicę – samo opracowanie ponad 16 tys. wzorów to trudne przedsięwzięcie, jeśli oczywiście proces nie jest zautomatyzowany (a w to wątpię, pamiętając „przygody” z programem do liczenia głosów podczas jednych z poprzednich wyborów).
To chyba można sprawdzić. Kiedy nowe karty zostały drukowane. Przed czy po decyzji komisarza
No cóż Pani Poseł to chyba Pani pierwsza i ostatnia kadencja z naszego okręgu. Zamiast wspierać burmistrz w tym co robi dla gminy i miasta zajęła się Pani razem z nowym PISEM jego życiem prywatnym . I do czego Pani doprowadziła, wstyd na całą Polskę. Wyborcy będą to Pani pamiętać.